Hej! Jak tam po świętach? Mi minęły bardzo szybko, w sumie nie zdążyłam nawet poczuć tej świątecznej atmosfery, a one już się skończyły! Dziś z racji przedostatniego dnia grudnia przygotowałam kolorówkowych ulubieńców roku. Żeby nie było chaotycznie, wybrałam po jednym kosmetyku z każdej kategorii, który sprawdził się u mnie najlepiej. Niektóre z poniższych kosmetyków opisywałam już na blogu, więc przy każdym opisie znajdziecie też odnośnik do szerszych recenzji! Zapraszam do poczytania ;)
Przyznam szczerze, że podkłady spisały się w tym roku najgorzej. Bardzo ciężko jest mi wybrać jeden produkt który określiłabym mianem ulubionego, bądź najlepszego, gdyż każdy z nich, nawet ten który sprawdzał się dobrze miał jakąś mniejszą, bądź większą wadę. Do mojego 'rankingu' wytypowałam podkład L'Oreal True Match N1 Ivory, który jest doskonały pod względem koloru. Niestety to produkt kapryśny i nie zawsze jestem zadowolona z efektu jaki daje. Czasem daje bardzo ładne i delikatne wykończenie, robiąc buzię gładką i efektownie rozświetloną, a czasem ma tendencję do podkreślania suchych obszarów na skórze (co w sumie jest dziwne, bo mam cerę mieszanką ukierunkowaną do tłustej i generalnie nie mam problemu z wysuszeniem) i zbieraniu się w niektórych miejscach na twarzy tworząc ciastko. O zaletach i kaprysach tego podkładu na pewno pojawi się osobny post na blogu, więc jeśli jesteście zainteresowane moją szerszą opinią na jego temat, zapraszam wkrótce. Drugi produkt jaki wybrałam w tej kategorii to podkład Rimmel Wake Me Up 100 Ivory. Ideał pod względem wykończenia i efektu jaki daje na twarzy. Na prawdę byłam zaskoczona tym, jak fajnie się prezentuje mimo iż jest mocno rozświetlający, a do czasu jego przetestowania wcale takiego wykończenia nie lubiłam. Ogromnym minusem jest natomiast jego kolor, który jest w grupie tych ciemniejszych ivory. Latem jest okej, bo mimo mocno pomarańczowego koloru w butelce, ładnie się dopasowuje do cery. Zimą natomiast odpada.
Choć w tym roku mój ulubieniec Rimmel Stay Matte zmierzył się z godnym rywalem Wibo Fixing Powder, to pozostał numerem jeden kolejny raz. 03 Peach Glow idealnie współpracuje z niemal każdym podkładem manipulując jego kolorem, tj. jak trzeba lekko przyciemnia i dodaje takiego zdrowego odcienia zimnym i jasnym podkładom, a nawet lekko rozjaśnia te za ciemne. Poza tym we współpracy z pędzlem Hakuro H50S idealnie matuje nie tworząc efektu maski.
Wśród korektorów jakie przetestowałam w tym roku najlepiej sprawdza się L'Oreal True Match w kolorze N1 Ivory. Kolor idealnie rozjaśnia wybrane partie twarzy i dobrze współpracuje zarówno z podkładami, jak i pudrami. Ciemniejszy kolor, jaki również posiadam wybieram natomiast do tuszowania niedoskonałości.
... eyeliner Wibo Deep Black. W moim przypadku nie ma makijażu oka bez kreski eyelinerem. Nadaje ona charakter spojrzeniu i wbrew pozorom sprawia, że moje małe oczy z lekko opadniętą powieką i zza okularów, są widoczne! Niezmiennie od kilku lat najlepiej sprawdza się u mnie właśnie ten produkt marki Wibo. Ma mocno czarny kolor, idealną konsystencję, która w połączeniu z pędzelkiem łatwo się aplikuję, no i nie blaknie w ciągu dnia, nie kruszy się i nie rozmazuje. W dodatku jest tani, i dostępny w każdym Rossmannie.
Rzęsy wyglądały najlepiej, kiedy malowałam je tuszem L'Oreal Volume Million Lashes. Idealnie rozczesywał rzęsy wydłużając je tak, że koleżanki pytały czy mam robione rzęsy 1:1, a to chyba najlepszy komplement dla tuszu! Mocna czerń idealnie podkreślała każdą rzęsę lekko ją pogrubiając.
Trudno było mi zdecydować się na jeden konkretny produkt do brwi, bo wyjątkowo wszystkie kosmetyki z tej kategorii przypadły mi do gustu. Wybrałam jednak produkt L'Oreal Brow Artist Plumper Medium/Dark, który świetnie sprawdza się zarówno do utrwalenia makijażu brwi wykonanego innym produktem, jak i solo. Opcja bardzo wygodna i szybka w użyciu.
W tym roku bardzo rzadko używałam różu do policzków, a mój makijaż zdominowały bronzer i rozświetlacz. Co prawda w tym roku nie udało mi się odnaleźć idealnego, chłodnego, ale niezbyt ciemnego bronzera, ale Sleek Contour Kit w kolorze Light, mimo lekko pomarańczowych tonów sprawdził się bardzo dobrze. Jest idealnie matowy, i co ważne, długo utrzymuje się na twarzy, W tym duo znajduje się także rozświetlacz, i jest to hit! Ma ładny, szampański kolor, daje przepiękne rozświetlenie, i co warto wspomnieć jest zauważalny, ale delikatny! I taki efekt rozświetlający mi się baardzo podoba!
A jakie produkty kolorowe przypadły Wam do gustu najbardziej w roku 2015?!
No i jakie macie plany Sylwestrowe kochane?!
:)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.Bardzo chętnie zobaczę Twojego bloga i będzie mi miło jeśli zajrzysz do mnie jeszcze! ;)