Cześć!
Lato - wakacje - upały to czas kiedy minimalizm w makijażu jest zdecydowanie wskazany. W lipcu na mojej twarzy gościł Rimmel - Stay Matte (RECENZJA), jednak chciałam go zamienić na coś lżejszego i tak oto trafił do mnie dość popularny, często chwalony CC Cream Bourjois.
Na wizażu opisywany jest tak:
Nowa generacja kosmetyków pielęgnacyjnych, które dodatkowo gwarantują efekt ujednoliconej, rozświetlonej cery, maskując wszelkie niedoskonałości. 123 Perfect CC Cream to lekka, nietłusta formuła oparta na pigmentach o potrójnym działaniu korygującym (niwelującym oznaki zmęczenia, zaczerwienienia oraz przebarwienia), która zapewnia 24 godzinne nawilżanie i ochronę przed słońcem dzięki faktorowi SPF 15. Efekt: rozświetlona, ujednolicona cera oraz aksamitnie gładka skóra przez cały dzień.
Konsystencja jest leista i rzadka. Bardzo łatwo rozprowadza się na twarzy,nie tworząc smug czy plam. Niewielka kropla podkładu pozwala pokryć znaczną część twarzy, tak więc konsystencja wpływa na wydajność.
Oprócz tego sama konsystencja też ma wady chociażby to, że produkt strasznie się wylewa z wąsko zakończonej tubki. Nie jest to jednak jakiś wielki minus, bo po niespodziance przy pierwszym użyciu, później już da się nad tym zapanować.
Krem tonujący Bourjois dostępny jest w 4 odcieniach. Ja wybrałam najjaśniejszy - 31 Ivory. Jest to zdecydowanie jasny odcień - w kierunku żółtego. Po nałożeniu ma tendencję do utlenienia i minimalnego ściemnienia. Mimo to, fajnie dopasowuje się do koloru skóry! Jestem blada, bardzo! Ale wygląda znośnie, więc jego kolor traktuję na plus!
Warto wspomnieć także o jego zapachu, bo jest zdecydowanie wyczuwalny.
Coś pomiędzy zapachem słodkim, a kwiatowym.
Krycie jest dla mnie wystarczające, ale określiłabym je raczej jako średnie. Bardzo podobne do krycia Healthy Mix (RECENZJA) , z przewagą CC Creamu. Zdecydowanie zakrywa przebarwienia i wyrównuje koloryt. Krem ten świetnie dopasowuje się do twarzy i jest mało widoczny. Cera jest wygładzona i rozświetlona. Wykończenie jest zdecydowanie satynowe - błyszczące (ale nie jest to efekt świecącej się - tłustej twarzy) więc jeśli ktoś nie lubi takiego efektu krem wymaga przypudrowania. Ja mam chyba już taki nawyk, że nigdy nie zostawiam podkładu bez zmatowienia go pudrem.
Trwałość w przypadku tego produktu to kwestia zmienna. Dobrze nałożony i przypudrowany jest w stanie wytrzymać 10h na twarzy jednak zdarza się, że zaczyna się delikatnie ścierać już po 5. Generalnie, nie jest to podkład zastygający na twarzy w maskę, bo nawet po kilku godzinach można zobaczyć po nim ślady np. na ekranie smartfona.
Jeśli chodzi o kwestie pielęgnujące - obiecywane przez producenta nawilżenie zauważyłam. Zdecydowanie nie muszę sięgać po krem pod ten produkt, bo sam w sobie świetnie nawilża cerę. Dodatkowo zawiera SPF 15, może nie jest to filtr zaskakująco wysoki, ale jest. Zauważyłam też, że odkąd go używam zmniejszyła mi się ilość wyprysków na twarzy.
Podsumowując, jestem zadowolona z tego produktu. Zależało mi na produkcie ▲lekkim ▲mało zauważalnym ▲wyrównującym koloryt ▲delikatnie kryjącym ▲pielęgnującym - CC Cream Bourjois spełnia te wymagania. Enjoy!
A Wy macie zaufanie do produktów typu CC cream, BB crem itp czy wolicie zwykłe podkłady? Jakie jest Wasze zdanie o CC Creamie Bourjois?:) Wiadomo przecież, że skoro u mnie sprawdza się świetnie to nie znaczy, że u każdej innej osoby będzie tak samo :)