Makijaż makijażem, ale nawet najlepszy kosmetyk będzie wyglądał źle, jeśli nasza cera będzie w złej kondycji. Dla mnie kluczem do lepszej cery jest jej nawilżanie.
Pamiętacie jak pisałam o kremie nawilżającym Ziai 25+ [RECENZJA] ? Nadal jest moim faworytem, ale postanowiłam wypróbować coś nowego, choć tej samej marki.
Opakowanie - biel, zieleń - prostota, jednak ma to coś.
Zapach - herbaciany, świeży - typowy dla tej serii.
Konsystencja - dość rzadka, początkowo krem sprawia wrażenie tłustego, jednak po rozsmarowaniu zachowuje się całkiem neutralnie; Możliwe, że to dlatego, że szybko się wchłania.
Myślę, że właśnie dzięki szybkiemu wchłanianiu, co jest jego zdecydowanym atutem, świetnie nadaje się pod makijaż.
Na odwrocie znajduje się krótki opis kremu no i obietnice producenta. Sprawdźmy więc, które są prawdą, a które tylko chwytem marketingowym?
- Reguluje pracę gruczołów łojowych. Zmniejsza tłustość skóry oraz zapewnia efekt matujący.
Efekt jest naturalny. Krem nie zapewnia jakiegoś ogromnego błyszczenia (o tym będzie jeszcze mowa w dalszej części postu), ale też nie matuje jakoś spektakularnie, a dość delikatnie (lepszy mat zapewnia wspominany przeze mnie na początku postu krem Ziaii nawilżająco-matujący 25+).
- Redukuje zaskórniki i przeciwdziała ich tworzeniu.
Nie mam problemu z zaskórnikami. Odkąd używam tego kremu stan mojej cery pod tym względem nie uległ też zmianie.
- Skutecznie nawilża oraz łagodzi podrażnienia.
Nawilżenie - to główna funkcja tego kremu i z tym zadaniem radzi sobie bardzo dobrze. O suchych skórkach nie ma mowy.
Wolałabym jednak, żeby nawilżając nie powodował zwiększonego błyszczenia się, a to jednak zaraz po zastosowaniu ma miejsce. Nie jest to mocne błyszczenie, ale z pewnością nieco większe niż przed zastosowaniem.
Nie przeszkadza mi to, jeśli stosuję ten krem pod makijaż, bo nie wywiera on na niego negatywnego wpływu, ale jeśli jednak
jestem w domu, użyję go i mam no make up day to jednak niekoniecznie jest to przyjemne.
Co do podrażnień - nie powoduje ich.
- Pozostawia skórę zadbaną, gładką o jednolitym kolorycie.
Pozostawia skórę gładką - tak, zgadzam się. Ale jeśli chodzi o koloryt, ten krem nie ma na niego żadnego wpływu, z pewnością go nie wyrównuje.
Podsumowując, jest to dobry krem, jednak bez efektu wow.
Jeśli oczekujecie od niego nawilżenia - działa,
jednak jeśli chcecie aby jednocześnie matował to niestety tutaj zawodzi.
Dobrze sprawdza się u mnie jako krem pod makijaż.
A jakie Wy lubicie kremy nawilżające?
Mam i sobie chwalę - nie oczekiwałam od niego wyrównania kolorytu więc dostałam co chciałam :P
OdpowiedzUsuńmiałam próbkę i jakoś bez szału :)
OdpowiedzUsuńOj ja się z tą serią nie polubiłam. Ogólnie u mnie Ziaja do pielęgnacji twarzy wypada blado :(
OdpowiedzUsuńJezeli pod makijaz jest dobry to pomysle nad jego zakupem :)
OdpowiedzUsuńJezeli pod makijaz jest dobry to pomysle nad jego zakupem :)
OdpowiedzUsuńU mnie wiele kremów Ziai powoduje wysyp, więc wolę już nie ryzykować ;) Za to bardzo polubiłam tonik z tej serii :)
OdpowiedzUsuńPosiadam go ;) Pytając w drogerii o krem pod makijaż to pani ekspedientka akurat mi go poleciła i póki co jestem zadowolona, sprawdza się jako "baza" pod podkład, bo na zimę, moja skóra jest na twarzy sucha, co daje nie fajny efekt, a krem dobrze nawilża cerę. To lekkie błyszczenie jest drobnym minusikiem, ale akurat na to jestem w stanie przymrużyć oko :)
OdpowiedzUsuń