Cześć. W ostatnim czasie trochę się u mnie działo, stąd też moja nieobecność na blogu. Mój chłopak wyjechał do pracy za granicę, więc kiedy jeszcze był chciałam mu poświęcić każdą wolną chwilę, a kiedy kilka dni temu wyjechał, musiałam się oswoić z aktualną samotnością. Kompletne nie miałam mocy do tego, aby zmotywować się do pracy, ale przecież brak zajęcia jeszcze bardziej potęguje złe emocje, więc od dziś już jestem! Poza tym, z mniej istotnych rzeczy jestem właśnie w trakcie zmiany koloru włosów - z rudości i czerwieni, która towarzyszyła mi od 7 lat (:O) przechodzę w blond. Wczoraj przed wizytą u fryzjera myślałam początkowo o brązie, a blond był planem odległym; ostatecznie po pięciu godzinach w salonie wyszłam z rozjaśnionymi włosami i blond pasemkami na głowie, które za jakiś miesiąc zamienią się w jednolity kolor. Wow, sama jeszcze w to nie wierzę! Wspominam o tym, bo byłabym bardzo wdzięczna jeśli któraś z Was, jeśli przechodziła podobną koloryzację, albo po prostu też zafundowała swoim włosom konkretne rozjaśnianie, poleciłaby mi dobrą maskę/odżywkę do włosów?!
Dzisiejszy post nie dotyczy jednak tego o czym wspominam w powyższym wstępie, więc nie przedłużając przechodzimy do dzisiejszej recenzji. Dotyczy ona kosmetyku kolorowego, który jest chyba jednym z najbardziej poszukiwanych kosmetyków na drogeryjnych półkach, i w drogeriach internetowych. Jest permanentnie wykupiony, a kiedy już pojawia się dostępny, znika w ciągu jednego dnia, magia! Wiecie o jakim kosmetyku mowa? Tak, to osławiony kamuflaż w wersji płynnej, tj. Liquid Camouflage marki Catrice!
Po około dwumiesięcznych, bezskutecznych poszukiwaniach, dzięki opcji: powiadom mnie o dostępności produktu, udało mi się kupić swój egzemplarz w drogerii internetowej kosmetykomania. Zamówiłam dwie wersje płynne, i jedną kremową, bo ówcześnie, nie miałam do czynienia z żadną z nich. Nie pojawi się dziś porównanie obu, choć na początku był taki plan, bo w praktyce kremowy kamuflaż użyłam zaledwie dwa razy i nie zdążyłam jeszcze wyrobić sobie o nim opinii, a ten recenzowany dziś jest już w połowie pusty! Wersję płynną chciałam wypróbować szczególnie ze względu na ogromną ilość pozytywnych opinii na jego temat odkąd tylko pojawił się w PL.
Zresztą, same obietnice producenta są zachęcające, i brzmią następująco: Cienie pod oczami, niedoskonałości i zaczerwienienia to pieśń przeszłości – nowy korektor w płynie oferuje optymalne krycie i pielęgnację. Płynny korektor jest mocno napigmentowany, wodoodporny i trwały. Zaopatrzony w praktyczny aplikator, jest łatwy w użyciu.
Zanim jednak przejdę do weryfikacji powyższych zapewnień warto też wymienić kilka podstawowych informacji. Korektory znajdują się w plastikowych opakowaniach, są małe i poręczne, a mieszczą 5 ml produktu. W środku znajduje się również aplikator zakończony gąbeczką typową dla błyszczyków - bardzo praktyczny!
Kolor jaki wybrałam, to najjaśniejszy z dwóch odcieni jakie dostępne są w Polsce - 010 Porcelain. W opakowaniu korektor wygląda na bardzo jasny z tonami szarości, jednak zaaplikowany na dłoń, czy w konkretne miejsce uwydatnia swoje żółte tony. I o ile na pierwszy rzut oka wydaje się idealnie blady, to wysychając, zanim zostanie przypudrowany, wyraźnie ciemnieje. Nadal jest jasny, ale już nie tak przyjemnie porcelanowy. Warto też wspomnieć o jego mydlano-kwiatowym zapachu, który jest wyraźnie wyczuwalny podczas aplikacji.
Mimo, iż z założenia jest to wersja płynna kultowej, kremowej wersji, sama konsystencja tego produktu jest specyficzna. Określiłabym ją jako płynną, aczkolwiek nie leistą, a gęstą, i nadal lekko kremową. Korektor tuż po aplikacji jest jak najbardziej podatny na rozsmarowywanie i wklepywanie w skórę, natomiast kiedy już zaschnie, a dzieję się to dość szybko, jest nie do ruszenia.
Kamuflaż bardzo ładnie wygładza, wtapia się w skórę, nie tworząc przy tym efektu maski, mimo że jest bardzo dobrze napigmentowany, i ma doskonały stopień krycia. Uważam jednak, że radzi sobie lepiej z kamuflowaniem płaskich zmian na skórze, czy ukrywaniem cieni pod oczami, niż np. z wystającymi wypryskami. Zauważyłam też, że o ile się nie roluje i nie wchodzi w załamania, to przy użyciu większej ilości ma tendencję podkreślać np. niewielkie zmarszczki w okolicach pod okiem, które normalnie są niemal niewidoczne. Na skórze daje bardzo ładne satynowo-matowe wykończenie.
Czytając wiele opinii na jego temat spotykam się ze stwierdzeniem, że jest lekki, aczkolwiek ja uważam że niekoniecznie aż tak. Tzn. na pewno jest lżejszy niż ten sam kamuflaż w kremowej wersji, i na skórze nie wygląda ciężko, ale ... czy znacie lekki korektor z tak dobrą trwałością i kryciem? Jest to niemożliwe. Ja czuję ściągnięcie i lekkie obciążenie kiedy mam go na skórze, czego nie mam w przypadku innych korektorów.
Dawno nie spotkałam się natomiast z tym, aby jakikolwiek korektor, czy nawet podkład zaaplikowany pod oczy tak mocno piekł. Dodatkowo po całym dniu noszenia skóra jest wyraźnie podrażniona i wysuszona. Zdarzyło się też, że kiedyś po demakijażu zauważyłam pod okiem niepokojącą kaszkę, której rano podczas malowania nie miałam. Nie chcę jednak całkiem przypisywać tego korektorowi, bo zauważyłam to nad ranem po powrocie z imprezy, ale myślę, że jest to jakiś sygnał ostrzegawczy, aby na co dzień poszukać czegoś nawet mniej kryjącego, a lżejszego pod oczy, a korektor stosować na inne partie twarzy, czy kiedy chcę mieć 100% pewność co do trwałości makijażu na wiele godzin.
Podsumowując, uważam że jest to na prawdę godny uwagi korektor - kamuflaż, bo przy jednoczesnym doskonałym kryciu, daje bardzo ładne, satynowe wykończenie i pięknie wtapia się w skórę nie tworząc efektu maski. Na pewno podczas jego stosowania należy zwrócić uwagę czy nie ma negatywnego wpływu na niektóre partie twarzy, i na pewno trzeba zadbać o dobre nawilżenie, ale to przecież podstawa ogólnej pielęgnacji :) Biorąc też pod uwagę jego niską cenę, ok. 15 zł, warto mieć go w swoich kosmetycznych zbiorach :) Jeśli oczywiście uda nam się go dostać na sklepowych półkach, bo tak jak wspominałam wcześniej, jest to niełatwe zadanie! :) Pozdrawiam!
A Wy miałyście już do czynienia z kultowym, płynnym kamuflażem? Jakie są Wasze wrażenia na jego temat? :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.Bardzo chętnie zobaczę Twojego bloga i będzie mi miło jeśli zajrzysz do mnie jeszcze! ;)