
Cześć! Tusze do rzęs to chyba moje ulubione kosmetyki do malowania ;) No nie oszukujmy się, w drogeriach mamy ich bardzo dużo! Czarują różnorodnością pod względem wizualnym, jak również pod względem haseł, które przedstawiają różnorodność ich funkcji. Podkręcenie, wydłużenie, pogrubienie, symulacja wzrostu itd. I jak tu się oprzeć?! Moim faworytem jest niezmiennie Bourjous Twist Up The Volume r e c e n z j a [klik], ale lubię też inne tusze. Wśród nich znalazł się produkt za niewiele ponad 10 zł ( ja upolowałam ten tusz w promocji za 7 zł) - MISS SPORTY STUDIO LASH 3D VOLUMYTHIC.
Szczoteczka jest krótka, średniej grubości. Ma równomiernie rozstawione, krótkie wypustki silikonowe. Ze względu na delikatne wygięcie skutkuje tym, że szczoteczka świetnie się dopasowuje do linii rzęs.

Naprawdę, nie oczekiwałam od niego cudów. Okazało się jednak, że jest bardzo w porządku.
ładnie rozczesuje rzęsy | zdecydowanie je wydłuża | delikatnie podkręca | daje dobrze napigmentowany czarny kolor | nie skleja rzęs | nie osypuje się (tylko przy częstym pocieraniu oczu) | nie rozmazuje się
Minusem jest to, że efekt jest dość delikatny, codzienny! Myślę że jak na tak niską cenę jest godny uwagi.
Na pierwszym zdjęciu - jedna warstwa.
Na drugim zdjęciu - dwie warstwy.
.