Cześć! Moim numerem jeden wśród pudrów prasowanych jest Rimmel Stay Matt (uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! muszę o nim w końcu napisać na blogu), ale jeśli chodzi o pudry sypkie - wciąż szukam ideału. Puder o którym dzisiaj Wam opowiem jest mu bardzo bliski, a może nim jest?
Przezroczyste pudełeczko (dzięki temu wiemy ile produktu jeszcze zostało) z białym wieczkiem mieści w sobie 12 g produktu w cenie 10,49 ( cena ze strony producenta). Nie zawiera aplikatora (ani puszku, ani gąbeczki).
Jest malutkie więc mieści się do kosmetyczki, a dzięki temu, że jest też solidne, nie muszę się martwić, że odkręci się w niespodziewanym momencie.
Siateczka bardzo fajnie dozuje puder, ilość jest optymalna.
Wiąże się to również z wydajnością produktu.
Konsystencja pudru jest sypka, bardzo dobrze zmielona a jego kolor jest transparentny (chociaż w słoiczku wydaje się lekko żółty). Zapach jest delikatny ale wyczuwalny. Jest dość specyficzny, trudno określić w nim jakąś nutę zapachową, kojarzy mi się z zapachem produktów aptecznych.
A teraz najważniejsze - efekty!
- zmatowienie
- bardzo naturalne, satynowe wykończenie
[tutaj mam jednak małą uwagę, używając go na podkład Bourjous - Healthy Mix wygląda idealnie, ale już przy Loreal - True Match (podkładzie który ma specyficzne jak dla mnie wykończenie) trzeba uważać, żeby nie podkreślił suchych skórek]
- dobrze dopasowuje się do cery, nie zmienia koloru na twarzy (!)
- nie zapycha
- jest trwały
Podsumowując, jeśli szukacie pudru sypkiego o naturalnym, matowym wykończeniu i utrwaleniu makijażu, który długo utrzymuje się na twarzy, warto wypróbować niepozorny produkt od MIYO, bo jest na prawdę dobry! ;)