29.04.2015

ZAKUPY ROSSMANN -49% 1/3

Cześć! Dzisiaj ostatni dzień promocji w Rossmanie (-49%) na produkty typu: podkład, puder, korektor, rozświetlacz, róż, bronzer więc czas na podsumowanie zakupów jakie poczyniłam. W sumie nie miałam zamiaru rozpisywać się osobno o każdym z tygodni, a stworzyć zbiorczy post. Wyszło inaczej, głównie z tego względu, że sama bardzo chętnie czytam Wasze posty zakupowe, ale też dlatego, że miałam dzisiaj trochę wolnego czasu, a JoyBox (o którym zapowiadałam kolejny post) jeszcze nie dotarł.


Patrząc na powyższe zdjęcie idealnie widać, że nie zaszalałam. Pewnie gdybym więcej razy zahaczyła o Rossmann wyszłabym z niego bogatsza o jakiś podkład, korektor i jeszcze dwa pudry. Złożyło się jednak tak, że byłam w Rossmannie tylko jeden raz, a i czas miałam ograniczony, bo wstąpiłam w drodze na autobus.


Zaplanowałam dwie, z tych czterech powyższych rzeczy - puder RIMMEL STAY MATT (003 Peach Glow) i puder BOURJOIS SILK EDITION (52 Vanilla). Priorytetem, był zakup Stay Matte marki Rimmel, bo właśnie się skończył, a zawsze muszę mieć do niego dostęp. Jest to mój ulubiony kosmetyk i powtarzam o tym na każdym kroku. Od pewnego czasu chciałam natomiast wypróbować puder Silk Edition Bourjois. Kupiłabym go już wcześniej, ale jego regularna cena jest trochę przerażająca. Dlatego też idealną okazją do zakupu stała się kończąca dziś promocja. Wybrałam kolor 52 Vanilla, bo był to najjaśniejszy kolor jaki znalazłam w szafie. Nie wiem czy w ofercie jest jeszcze niższy numerek, a co się z tym wiąże jaśniejszy kolor, ale zaryzykowałam. Nie miałam jeszcze okazji go wypróbować, ale mam nadzieję, że sprawdzi się w porządku i nie zawiodę się.


Na szczęście nieplanowane kosmetyki to drobiazgi - puder sypki WIBO FIXING POWDER i rozświetlacz LOVELY SILVER HIGHLITER. Skusiłam się na nie, bo zauważyłam ich obecność w większości postów zakupowych z Rossmanowskiej promocji. Skoro to dobre kosmetyki, w dodatku tak tanie, nie mogłam ich nie wziąć. W maju czeka mnie dużo 'imprez' więc rozświetlacz nie będzie leżał bezsensownie w szufladzie, a wyląduje na moich policzkach. Jeśli o puder chodzi, może przypadnie mi go gustu tak bardzo jak Stay Matte?

Ceny podaję orientacyjnie, bo wyrzuciłam paragon, ale od rzeczywistych mogą się różnić zaledwie groszami > Rimmel Stay Matte - ok. 14 zł, Bourjois Silk Edition - ok. 30 zł, Wibo Fixing Powder - ok. 5 zł, Lovely Silver Highlitner - ok.4 zł.

A od jutra promocja na kosmetyki do makijażu oczu! W planach mam - nie kupić żadnego tuszu :) Ale na jakiś eyeliner na pewno się zdecyduję!


27.04.2015

50 twarzy Ivory - czyli przegląd najjaśniejszych kolorów podkładów, cz.I { {Bourjois, Rimmel, Astor, Loreal}

Cześć! Zbiorczy post o podkładach planowałam od dawna, ale ostatnio malując się wpadł mi do głowy trochę zmodyfikowany pomysł. Jako, że do bladolicych osób należę znalezienie podkładu w  drogerii, w kolorze idealnie wpasowującym się w koloryt mojej cery jest nie lada wyzwaniem. Wyzwaniem, któremu zwykle podołać trudno więc malując się świeżo wybranym podkładem, zwykle udenerwuję się nie mało. Raz okazuje się, że podkład rzeczywiście jest super jasny, jednak okazuje się, że pigment ma różowy. Innym razem podkład z pigmentem żółtym, ale jednak za ciemny. Jeszcze kiedy indziej, przy pomalowaniu wszystko super, a za pół godziny pomarańcza na twarzy gotowa. Co zrobić w takim przypadku? Nadal nie wiem. Ale dzisiaj przygotowałam dla Was krótki opis kolorów podkładów, które na etykietce opatrzone są wdzięczną nazwą Ivory, tudzież inną, ale wskazującą na jasny - najjaśniejszy kolor. Myślę, że czas opublikowania tego rodzaju posta, świetnie zgrywa się z panującą promocją -49%, właśnie na podkłady i jeśli nie wiecie co i jak z kolorami, mój post może chociaż trochę rozwiąże Wasze zagwostki.

W dzisiejszym poście skupiam się na kwestii kolorystycznej poniższych egzemplarzy, jednak w przypadku większości z nich, opisywałam je na blogu w osobnej recenzji. Jeśli zatem interesuje Was co ogólnie myślę o wybranych podkładach, zapraszam do odnośników {RECENZJA}, które przekierują Was do konkretnych postów.


 Pod lupę wzięłam: 
  • Bourjois CC Cream 31 Ivory
  • Astor Perfect Stay 100 Ivory
  • Bourjois Healthy Mix 51 Light Vanilla
  • Rimmel Lasting Finish 100 Ivory
  • Loreal True Match N1 Ivory
  • Rimmel Stay Matte 091 Light Ivory
  • Rimmel Lasting Finish Nude 010 Light Porcelain 

Bourjois CC Cream w kolorze 31 Ivory {RECENZJA}, jak same widzicie na swatchu to kolor z żółtym pigmentem. Nie jest to najjaśniejszy kolor, ale po nałożeniu na twarz prezentuje się całkiem nieźle. Po pewnym czasie jednak, ma tendecje do delikatnego ściemnienia.


Astor Perfect Stay { RECENZJA} to dla mnie, jeśli o właściwości chodzi, podkład idealny. Szkoda tylko, że jako najjaśniejszy z całej gamy kolor, jest zdecydowanie żółtym, ale ciemnym kolorem. Jedyny plus to taki, że nie ciemnieje na twarzy, ale co z tego skoro i tak jest za ciemny?


Bourjois Healthy Mix w kolorze 51 Light Vanilla {RECENZJA}, to również najjaśniejszy wśród dostępnej gamy podkładów z tej serii. Jest to żółty kolor, który nie ma tendencji do ściemniania na twarzy. Nie jest to jednak typowo blady kolor, ale dobrze wpasowuje się w koloryt cery i bardzo go lubię.


Rimmel Lasting Finish również opatrzony jest numerkiem 100 Ivory. Jest to kolor identyczny, jak w przypadku podkładu Astor Perfect Stay. Tamten jednak nie utlenia się, a ten na twarzy często lubi ściemnieć jeszcze bardziej.


Loreal True Match - N1 Ivory {RECENZJA}. Nie dość, że seria True Match zawiera szeroką gamę kolorów, w tym sporo jasnych kolorów, to ten jest po prostu idealny! Jasny, w tonacji żółtej. Nie ciemnieje, pięknie wpasowuje się w koloryt skóry.



Rimmel Stay Matte w kolorze 091 Light Ivory {RECENZJA} to również bardzo jasny podkład. Zawiera jednak sporo różowych tonów które uwidaczniają się na twarzy po aplikacji. Fajnie jednak udaje mi się okiełznać je pudrem i w ostatecznym efekcie prezentuje się całkiem ok! Również jest to podkład, który nie ciemnieje.


Rimmel Lasting Finish z serii Nude w najjaśniejszym kolorze 010 Porcelain to również jasny kolor, który zawiera w sobie trochę różowych i trochę żółtych pigmentów. Nie ciemnieje. Lubię go, ale następnym razem zaryzykuję sięgając po kolor 100 Ivory, który również jest dostępny z tej serii. Obawiam się tylko, oby kolorem nie przypominał podkładu Lasting Finish, opisywanego kilka pozycji wyżej.


A oto zdjęcie, które najlepiej obrazuje sporą rozbieżność pomiędzy kolorami, mimo iż wszystkie z nich to najjaśniejsze odcienie jakie oferują dane marki w seriach swoich podkładów, które opatrzone są najczęściej wdzięczną nazwą ivory.

Jako typowo jasne kolory wypadają Loreal True Match, Rimmel Lasting Finish Nude i Rimmel Stay Matte. Bardzo ładnym kolorem jest też CC Cream Bourjois, który w powyższym zestawieniu jest tylko ciut ciemniejszy od poprzedników. Najgorzej pod tym względem wypadają Rimmel Lasting Finish i Astor Perfect Stay - szkoda, że w całej gamie nie znalazł się jeszcze jeden, delikatnie jaśniejszy odcień, bo to na prawdę dwa dobre podkłady.

Czy wy również macie problem z dobraniem idealnego odcienia?


EDIT 26-02-2016: 
ZAPRASZAM NA DRUGĄ CZĘŚĆ SERII 
http://redttights.blogspot.com/2016/02/50-twarzy-czyli-przeglad.html
:)

23.04.2015

Freedom System, czyli puder modelujący HD 505 marki Inglot

Cześć!Kasetka + wkład = Freedom System marki Inglot. Konretniej, kasetka blush + HD Sculping Powder w kolorze 505, oznacza tylko jedno. Dzisiaj zapraszam Was na recenzję bronzera!

Wcześniej kosmetyk tego typu był mi znieznany, uważałam za zbędny. Później sięgnęłam po kultowy bronzer W7 Honolulu. I kiedy odkryłam jakie magiczne możliwości bronzer jako kosmetyk ma, zaczęłam używać go na codzień i zagłębić się nieco bardziej w tę tematykę. Zrozumiałam, że Honolulu jest trochę za ciepły do mojej bladej karnacji, więc zaczęłam rozglądać się za czymś chłodniejszym. Zaczęły się więc rozterki - kultowa Bahama Mama, czy może zyskujący popularność Inglot w kolorze 505? Wybór już znacie, bo prezentuje się na powyższych (i poniższych za chwilę) zdjęciach!

Zacznę może od początku, więc od opakowania. Nic odkrywczego - typowa dla marki Inglot magnetyczna kasetka dedykowana dla róży, ale pasująca także do pudrów modelujących. Zdecydowałam się na pojedynczą, w cenie 16 zł. Wygląda ładnie i wygodnie się z niej korzysta.



Wkład to tak jak wspominałam modelujący puder HD w kolorze 505. Ma jasny, ale zdecydowanie chłodny kolor ze sporą ilością szarych tonów. Kolor, który mega trudno uchwycić na zdjęciu - bynajmniej mój aparat trochę zwariował i z koloru jaki przetworzył niekoniecznie jestem zadowolona, ale koniec marudzenia.Według mnie, lepiej sprawdzi się na jasnych karnacjach, niż na ciemnych. Jego jasny kolor nie oznacza jednak, że możemy zaszaleć. Bronzer ten ma bowiem dość dobrą pigmentację, i nałożony w zbyt dużej ilości na pewno nie będzie wyglądał dobrze, a da nieładne wrażenie 'brudnych' policzków. Jedwabista, dość miękka konsystencja sprawia, że łatwo się aplikuje, rozciera i nie tworzy plam. Wykończenie jest równie 'jedwabiste' jak sama jego konsystencja, ale i matowe. Wspominam o tym, bo sam puder ma w opakowaniu lekkie drobinki, na twarzy jednak są one niewidoczne.1 wkład = 29 zł.


Generalnie produkt ładnie utrzymuje się na twarzy w ciągu dnia, nie ściera się i nie blednie. Prezentuje się dość naturalnie, ale swoje zadanie spełnia rewelacyjnie.

Jaki jest Wasz ulubiony bronzer?

_____________________________________________________________
W kolejnym poście zaproszę Was natomiast na post, jakiego na moim blogu jeszcze nie było, a konkretniej openbox Joy Box'a w wersji kwietniowej (JOYBOX KWIECIEŃ (KLIK)), który udało mi się zamówić.Udało, ponieważ sprzedaż rozpoczęła się o 15, a jeszcze tego samego dnia kilka godz później pudełka były już wyprzedane. A wszystko za sprawą tuszu z MAC'a! No nic, ja oczekuję na dostawę swojego pudełka i jak tylko się pojawi zabieram się za post! A Wy zamówiłyście swojego JoyBoxa?:)

19.04.2015

Eveline 8w1 Total Action

Cześć!
Dzisiaj post typowo paznokciowy dotyczący kwestii bardziej pielęgnacyjnej niż kolorowej. Chociaż jak na odżywkę ma całkiem fajny 'kolor'! Dziś kilkanaście słów dotyczących dość kontrowersyjnej odżywki do paznokci - Eveline 8 w 1! Na jej temat w sieci znajdziemy mnóstwo komentarzy - niektóre przerażające o nacechowaniu zdecydowanie negatywnym, inne natomiast uznające odżywkę jako hit i świetny produkt. Post nie ma na celu polecić Wam jej, bądź odradzić, ze względu na tę różnorodność w jej odbiorze. Chcę jednak opowiedzieć Wam jakie wrażenie wywołała na mnie i jakie efekty zauważyłam.


Zacznę może od tego jakie są moje paznokcie. Na szczęście nie obgryzam ich, i nie rozumiem jak można to robić (no, nieważne).Mam sporą płytkę, więc nawet kiedy są krótkie, mam co malować i nie wygląda to źle. Od pewnego czasu, zaczęłam mieć jednak problem ze sporą 'elastycznością' paznokci i co za tym idzie, ich łamliwością, Pod pojęciem elastyczność mam na myśli możliwość  wyginania paznokcia w niemalże każdą stronę. Do tego dochodził również problem z rozdwajaniem.


O odżywce tej usłyszałam po raz pierwszy około 2 lata temu od koleżanek, później wygooglowałam co nieco i zdecydowałam się na zakup. Ma ona postać bezbarwnego, lekko zbielonego lakieru do paznokci.
Producent zaleca, aby jednego dnia pomalować jedną warstwę, kolejnego dnia drugą, itd. Po 4 warstwach zmyć i powtarzać tę czynność od nowa. Początkowo robiłam według zaleceń, jednak nie oszukujmy się jest to dość uciążliwe. Ze względu na lekko zbielony kolor odżywka ładnie prezentuje się na paznokciach. Przy pierwszej warstwie jest to może mało widoczne, jednak z każdą kolejną wygląda jak mleczny lakier.
Te dwa kryteria- uciążliwość i ładny kolor przy 2+ warstwach spowodowały, że zmieniłam formę jej stosowania i maluję po prostu za pierwszym razem 2 warstwy i jeśli zostawiam samą odżywkę, wedle uznania domalowuję w dowolnym czasie kolejną. Czasami jednak, odżywkę tą stosuję jako bazę pod lakier.
Zapomnijmy jednak o tym, że ładnie prezentuje się jej kolor więc jest pewnego rodzaju lakierem, zapomnijmy o traktowaniu jej jako baza, a skupmy się na działaniu - bo o to w przypadku odżywki, a Eveline 8w1 nią jest, jest najważniejsze.


O działaniu/efektach w trakcie stosowania odżywki.
Głównym atutem jest to, że zdecydowanie przyspiesza wzrost paznokcia. Nie powiem Wam konkretnie co do dnia, czy mm ale na prawdę po krótkim czasie, od obcięcia paznokci są już pokaźnej długości. Przy regularnym stosowaniu można osiągnąć w tej kwestii na prawdę świetne rezultaty.

Paznokieć pokryty warstwami odżywki Eveline staje się zdecydowanie mocniejszy. Świadczy o tym fakt, że  nie mogę już wyginać paznokci w każdą stronę, stąd też ryzyko złamania jest mniejsze. Zminimalizowała się też częstotliwość rozdwajania paznokci. Kiedyś zawsze któryś z paznokci był rozdwojony, teraz zdarza się to również, ale dużo rzadziej. Jeśli już któryś z paznokci jednak odważy się rozdwoić,warstwa Eveline ładnie to wyrównuje i paznokieć nie zadziera się bardziej. Zauważyłam też, że ładnie płytkę paznokcia rozjaśnia.

I tak sobie stosowałam tę odżywkę, aż opakowanie ukazało denko. Z dnia na dzień zapominałam o niej i tak zrobiłam sobie kilkumiesięczną przerwę (Oczywiście w czasie jej używania, też zdarzało mi się co 2-3 tygodnie robić sobie od niej przerwę). Jednak miesiąc, a tydzień to różnica. Po kilku miesiącach uzupełniłam kosmetyczkę o nowe opakowanie odżywki i znów uzyskuję efekty powyżej opisane.

O działaniu/efektach w czasie przerwy w stosowaniu odżywki.
Przez słowo odżywka rozumiem produkt  o działaniu regenerującymwzmacniającym lub pielęgnującym - długotrwałym. Jednak jeśli o odżywkę Eveline chodzi, dobre efekty występują jedynie podczas jej stosowania. Po zakończeniu używania, czy podczas długotrwałej przerwy paznokcie wracają niemalże do pierwotnego stanu, przynajmniej ja mam takie spostrzeżenia. Tzn. może to zdanie zabrzmiało zbyt krytycznie, paznokcie są może nieco bardziej mocne, ale na pewno nie jest to tak mocny paznokieć jak podczas jej stosowania, i łamie się równie często co wcześniej.


W generalnym rozrachunku uważam tę odżywkę jako dobry produkt. Ukierunkowując się bardziej w stronę bardzo dobrego produktu, niż średniaka. Bo to, co odżywka robi z paznokciami w trakcie stosowania bardzo mi się podoba, w głównej mierze przyspiesza wzrost paznokci i je wzmacnia.Jestem w grupie tych kobiet, u których nie wywołuje ona efektów niepożądanych.Wszystko z paznokciami było ok przy pierwszej próbie, podczas przerwy i aktualnie, kiedy znów ją stosuje.

A jakie są Wasze sposoby na długie i mocne paznokcie?
Jeśli również używacie Eveline 8w1, jakie na Was wywarła wrażenie?

17.04.2015

Ulubione kosmetyki marca

Cześć! Dzisiaj zapraszam Was na mega spóźnionych ulubieńców, a konkretniej ulubieńców marca. Kwiecień mija bardzo szybko, najpierw święta, później ogarniałam (z pozytywnym skutkiem) pewne zaległości, a w ostatnim tygodniu bez dostępu do internetu. Teraz czas na trochę pracy z komputerem, czyli pisanie postów i .. pisanie pracy licencjackiej :) Ale nie przedłużając zbytnio, zapraszam do czytania :)



Postanowiłam, że co miesiąc będę wybierała 3 produkty, których używałam najczęściej i najbardziej je polubiłam. Na blogu panuje lekki bałagan, ale postaram się wszystko uporządkować w końcu tak, jakbym tego chciała. A teraz przejdźmy do rzeczy. Najbardziej przypadły mi do gustu dwa kosmetyki kolorowe i jeden lakier do paznokci. Przedstawię je zgodnie z kolejnością zachowaną na powyższym zdjęciu :)



Paletka Sleek Oh So Special trafiła do mnie niedawno. Chciałam urozmaicić coś w makijażu oka, choć wybrałam dość stonowane kolory. Rzeczywiście sięgam po nie dość często. Chętnie nakładam je na całą powiekę, bądź rysuję nimi dolną kreskę. Ku mojemu zaskoczeniu jest tu także brązowy cień  (4 w dolnym rzędzie o nazwie boxed), który doskonale sprawdza się do podkreślania brwi. Cienie mają fajną pigmentację i są trwałe.


Niezbędnym elementem do wykończenia makijażu oka jest tusz do rzęs. W marcu odkryłam świetny tusz marki Loreal Volume Milion Lashes So Couture. Ma piękny, głęboki, czarny kolor i rewelacyjnie wydłuża i podkręca rzęsy. Dzięki niemu, zyskałam nawet kilka komplementów na temat moich rzęs ;)


Odbiegając nieco od tematyki kolorówki, a konkretniej od kosmetyków kolorowych do oczu, trzecim już ulubieńcem jest tusz do rzęs. Marka Essie skradła moje serce od pierwszego pomalowania, a kolor Avenue Moutain to kolejny kolor który do mnie trafił. Jest piękny! To błękit idealnie prezentujący się na paznokciach i świetnie pasujący na okres wiosna-lato. Krycie i trwałość również zdecydowanie na plus.

Kosmetyki opisane w dzisiejszym poście to moi ulubieńcy marca, ale z powodzeniem używam ich również w kwietniu i na pewno będę również w kolejnych miesiącach. Jeśli jesteście ciekawe bardziej dokładnej opinii na ich temat, lub efektów jakie dają tusz, czy lakier, zapraszam wkrótce na mojego bloga, bo na pewno pojawią się ich recenzje. Pozdrawiam! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka