Gdybym miała wskazać jeden jedyny kosmetyk, który lubię najbardziej nie miałabym wielkiego problemu z wyborem, bo byłby to na milion procent on - Stay Matte, puder prasowany marki Rimmel! Patrząc przez pryzmat mojego wyboru można pomyśleć, że mam w takim razie niewielkie wymagania, ale ja bardzo się cieszę, że przynajmniej w tej kategorii mam pewniaka, który spełnia je w 100%, a przy okazji jest tani (ok. 24 zł), i łatwo dostępny.
Już na pierwszy rzut oka można zauważyć, że mamy do czynienia z produktem z niższej półki na co wskazuje jego kompletnie niedopracowane opakowanie. Może i nie jest jakoś szczególnie brzydkie, ale na pewno nie jest luksusowe, czy eleganckie, no takie normalne. Większe zastrzeżenia można mieć co do tego, że jest słabej jakości - np. w torebce opakowanie w każdej chwili może się otworzyć, co może poskutkować połamaniem pokrywki i połamaniem pudru. Z kwestii praktycznych minusem jest też to, że nie ma lusterka.
Wszystkie minusy związane z opakowaniem wynagradza mi jednak jakość samego pudru!
Po pierwsze idealnie matuje, a to właśnie na tym głównie zależy mi, kiedy sięgam po puder! Lubię też to, że bardzo ładnie dopasowuje się do podkładu i skóry, a co za tym idzie ładnie wygładza i zmiękcza jej strukturę. Wybrałam kolor 003 Peach Glow, jeden z jaśniejszych kolorów o lekko żółtawym, ciepłym tonie, który na twarzy daje bardzo ładny, zdrowy koloryt skóry. Co ważne, dobrze wyrównuje kolor wcześniej zaaplikowanego podkładu, a w przypadku lekko za ciemnych, delikatnie je rozjaśnia. Jeśli chodzi o krycie Stay Matte oceniam je na prawdę dobrze, i świetnie, że w zależności od sposobu aplikacji można je budować, od lekkiego przy użyciu puchatego pędzla, po konkretniejsze za pomocą puszka. Ja korzystam z pośredniej wersji, i uzyskuję średnie krycie używając do jego aplikacji pędzla typu flat top, a ściślej Hakuro H50S. Efekt chwilę po aplikacji pudru to ładnie zmatowiona cera, i utrzymuje się stosunkowo długo, natomiast w ciągu dnia mat stopniowo przechodzi w bardziej satynowe wykończenie. Mimo cery mieszanej nie mam problemów z nadmiarem sebum, dlatego też jestem zadowolona z efektu jaki daje ten podkład na mojej skórze przez cały dzień, bez poprawek! Oczywiście powyższy tekst zawiera moje spostrzeżenia na jego temat kiedy stosuję go na podkład, czyli standardowo jak to puder. Wspominam o tym, bo w okresach, kiedy moja skóra jest w dobrym stanie (co zdarza się ostatnio bardzo rzadko), a ja nie potrzebuję pełnego makijażu, używam go solo, tj. ewentualne mniejsze zmiany przykrywam korektorem, a całą buzię matuję pudrem, i wtedy też sprawdza się fajnie, ale trwałość nie jest już tak dobra jak w połączeniu z pudrem.
Zdaję sobie sprawę, że tak mocno zachwalany przeze mnie puder, u wielu z Was może się nie sprawdzać, bo opinii, zarówno tych dobrych, jak i złych jest w sieci mnóstwo. Używam go od hmmm... 5 lat, i niezmiennie jestem z każdego opakowania, które kupuję, zadowolona. Ja mam cerę mieszaną, w kierunku do tłustej, i nie mam problemu z nadprodukcją sebum w ciągu dnia, więc makijaż twarzy, tj. podkład i puder zwykle trzymają się u mnie dobrze przez większość część dnia, a pod koniec dnia efekt stopniowo staje się bardziej satynowy, niż matowy, ale moja skóra się nie błyszczy. Jeśli nie macie bardzo dużych wymagań co do pudru, i bardziej mieszaną, niż tłustą cerę to bardzo Wam go polecam! :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.Bardzo chętnie zobaczę Twojego bloga i będzie mi miło jeśli zajrzysz do mnie jeszcze! ;)